Wpływ działań proekologicznych dla zakładów pracy przemysłu energochłonnego wynikającego ze strategii Zielonego Ładu zdominował kolejne posiedzenie Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego. Zaproszeni do dyskusji zostali przedstawiciele takich branż jak, hutnictwo, metalurgia czy energetyka.

Jak podkreślił marszałek Andrzej Buła, szeroko pojęty zielony ład nas otacza i stał się czymś naturalnym i wszechobecnym. Znalazł on swoje odzwierciedlenie w wielu projektach unijnych nastawionych na ochronę bioróżnorodności, budowę PSZOK-ów, regionalnych instalacji przetwarzania odpadów komunalnych. To jest nieuniknione i wschodzi w kolejne sfery życia i gałęzie gospodarcze. – WRDS zawsze powinna znaleźć czas, aby wysłuchać wszystkich stron ze zrozumieniem. Chciałbym, żeby zielony lad ułatwiał ludziom życie ludziom, powodował że będziemy płacić mniej za energię i sprawiał, że lepiej poradzimy sobie z odpadami i recyklingiem – mówił marszałek.

Jak zapisy tzw. Zielonego Ładu postrzegają przedstawiciele różnych gałęzi przemysłu?

Jak wyjaśnia Mirosław Motyka, prezes Izby Przemysłowo Handlowej w Katowicach i prezes  Zarządu Związku Pracodawców Przemysłu Hutniczego, branża ta odpowiada za około 7% emisji przemysłowych na świecie. Co ważne, hutnictwo zdaje sobie sprawę ze swojej odpowiedzialności za środowisko i podejmuje działania, aby swój ślad środowiskowy zmniejszać, a robi to sukcesywnie od wielu lat. – Jeśli chodzi o dwutlenek węgla, to hutnictwo europejskie podjęło zobowiązanie o jego redukcji o 35% do 2030 roku. Te deklaracje są realizowane, mimo pewnych geopolitycznych zawirowań. Niestety, cele klimatyczne są coraz bardziej zaostrzane. Czas ucieka, brakuje pieniędzy i zamierzenia napotykają na spore problemy. Zdajemy sobie sprawę, że musimy to zrobić, ale potrzebujemy wsparcia regulacyjnego jak i finansowego ze strony rządowej i samorządowej. Wiemy, jakie są problemy chociażby z wydawaniem pozwoleń środowiskowych – wyjaśnił specjalista.

Jak dodał, z drugiej strony nie można zapominać o konkurencji, a ta dociera do nas z każdego zakątka świata. – W innych rejonach kuli ziemskiej nie ma takich zobowiązań, jak unijny system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) i inne nowo dochodzące obostrzenia, jak odpowiedzialność za łańcuch dostaw. To ostatni dzwonek, aby pragmatycznie to rozwiązać. – Mam tu na myśli nie tylko restrukturyzowanie samej branży hutniczej, ale też sieci energetycznych i produkcji energii energetycznej. Najszybszą drogą do dekarbonizacji hutnictwa jest elektryfikacja, ale prąd musi być tani, zielony i dostępny. Postulujemy i powinniśmy dążyć do stworzenia polityki przemysłowej, jaką mają m.in. Stany Zjednoczone – apelował Mirosław Motyka.

Zdaniem Dariusza Brzęczka, przewodniczącego zarządu NSZZ „Solidarność” Regionu Śląska Opolskiego, zapisy wynikające z Zielonego Ładu powinny być wprowadzane w sposób mniej agresywny i rozłożony w czasie. – Optymalnie byłoby, gdyby Zielony Ład został wycofany, a stworzony byłby dokument, który zawiera wytyczne nie przyczyniające się do upadku przedsiębiorstw. Wszelkie zmiany powinny być wprowadzane w sposób harmonijny i proporcjonalny. Aktualny kształt tego dokumentu uderza w biedniejsze kraje unijne – mówił.

O tym, że interes środowiska nie jest obojętny branżom, zapewniał też Andrzej Karol, przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa NSZZ ,,Solidarność”. – Oczywiście szanujemy to, że chcemy oddychać czystym powietrzem i ograniczyć emisję CO 2. Pojawiają się tu jednak pytania –  w jakim czasie i czy mamy do tego odpowiednie technologie? Chcemy trwać jako branża i są warunki ku temu, aby hutnictwo się rozwijało. Wg wstępnych wyliczeń w roku 2030 będziemy zużywać 18 mln ton stali. W roku poprzednim wyprodukowaliśmy jej 6,5 mln ton. To wskaźnik, który mieliśmy w latach 50’. Realizowanych jest wiele inwestycji, popyt na stal jest i pytanie, czy zarobi na tym polski hutnik czy firma z Azji – mówił Andrzej Karol.

kk

Udostępnij wpis: