Zbudowali ratusz, osiedle domków jednorodzinnych, szpital i salę koncertową. Mini miasto, to przedsięwzięcie dzieci z trzech krajów. Tym razem zostało ono wzniesione nie – jak zwykle – w Raszowej, ale w Opolu.
Stowarzyszenie Pro Liberis Silesiae po raz piąty zaprosiło dzieci do zbudowania własnego miasta. Powstało ono na terenie boiska szkolnego w Opolu-Malinie. Przez czas trwania budowy na jej teren oprócz wolontariuszy, nie mogła wejść żadna dorosła osoba. Wielkie otwarcie dla zaproszonych gości i rodziców dzieci uczestniczących w przedsięwzięciu, przewidziano na piątkowe popołudnie.
Jak mówi Sabina Prokop współorganizatorka półkolonii, w której uczestniczy prawie 200 dzieci z Polski, Niemiec i Rumunii, cel jest jeden: nauka demokracji i współpracy. – Wspieramy dwujęzyczność, uczymy zasad na jakich funkcjonuje miasto, chcemy wpoić demokrację. Dzieci poznają różne zawody i mogą się sprawdzić w nowych rolach. Codziennie rano podejmowane są decyzje związane z funkcjonowaniem miasta – dodaje Sabina Prokop.
Najmłodsi pracują w miejscowym szpitalu, kuchni, jest również grupa budowlana, która zajmuje się powstawaniem mini miasteczka. Tuż przed jego ukończeniem część domków, które zbudowane zostały z desek i płyt pilśniowych, wyposażono w meble, które również zostały wykonane z materiałów budowlanych. – Budujemy domy, mamy poczucie humoru, współpracujemy ze sobą. Każdy dzień niósł ze sobą niespodzianki. Szkoda, że już mija czas naszego spotkania – mówi Szymon Okupniak, uczestnik wydarzenia. – Jest redakcja miejscowej gazety, pracownie artystyczne, a w ratuszu załatwiamy najważniejsze sprawy. Ubiegaliśmy się również o działki budowlane. Zbudowaliśmy filharmonię i teatr – dodaje Mateusz Bedrunka. – Sprzedajemy lemoniadę i różne słodycze. Jesteśmy podzieleni na grupy i ustalamy co będziemy danego dnia robić. Wszystko to zgłaszamy do ratusza – opowiada Małgosia Honka.
Dziećmi opiekują się wolontariusze z Niemiec i Polski. – Dzieci mogą wybrać sobie obszar, w którym będą pracować, przez cały tydzień można było zmieniać te strefy. Odbyło się wiele warsztatów, dziś np. poznajemy zioła i ich zastosowanie. Zbudowaliśmy basen, z którego wszyscy korzystaliśmy. Nie ma policji, ponieważ uczymy dzieci pokojowego załatwiania spraw. Posługujemy się trzema językami: niemieckim, angielskim i polskim. Dziś tworzymy nazwy ulic – relacjonuje wolontariuszka Eliza Kozubek.
Miasteczko w piątek odwiedził marszałek województwa opolskiego, Andrzej Buła, który odpowiadał na pytania dzieci, m.in. o to, jaką rolę pełni polityk, czy lubił chodzić do szkoły i jakie są jego największe pasje? – Wolontariusze poświęcają swój czas, aby tym młodym osobom pokazać jaką ważną rolę pełni miasto. Sam fakt zbudowania miasta powoduje, że choć w małej cząstce mówimy o naszych rolach wobec siebie. Cieszy mnie również wymiar międzynarodowy. Tutaj co dnia jest około 300 osób, wliczając oprócz dzieci, wolontariuszy i pracowników. Samo miasto jest imponujące, a lekcja demokracji niezapomniana – komentuje marszałek Andrzej Buła.
Dodajmy, że pomysł tego przedsięwzięcia wyszedł od Stowarzyszenia Pro Liberis Silesiae, które przez ostatnie lata inicjowało je w Raszowej. Remont tamtejszej szkoły sprawił, że w tym roku przeniesiono je na teren szkoły przy ulicy Olimpijskiej w Opolu.
PW
Data publikacji: 7 lipca 2017